transormacje

uzasadnia analityk – opozycja liberalna ma ograniczone możliwości polityczne w kraju. Nic tylko usiąść i ponarzekać. Partie lewicowe trwale i nieubłaganie poniżej progu, i to obie, na zjednoczenie nie ma co liczyć, co dałoby 6-7 procent poparcia. Kukiz był super, ale przez chwilę. Opozycja liberalna – nie ma nic do zaoferowania. Pozostaje tylko PiS, jedyny na scenie, który zaoferuje państwo wyznaniowe-autokratyczne w zamian za 500+ i kilka socjalnych ochłapów. Nic tylko się urżnąć i pochlastać.

I to jest cała polska smuta z chwilą radości z tego, że Kaczyński wyszedł na dudka.

Natomiast mnie w sloganie „Zbyt bolesna transformacja pod rządami Tuska” dwa punkty dokuczają. Pierwszy to uznanie faktu, że transformację od gospodarki i modelu politycznego PRL dawno temu Polska zamknęła. Prawdopodobnie po reformach AWS-UW i ich rządach zakończonych w roku 2001, ale za symboliczną cezurę można uznać 1 maja 2004 roku, czyli złączenie się z Unią Europejską. Transformacja systemowa to ogół zmian, ustrojowych, gospodarczych i społecznych, które się były dokonały – w 2004 roku był wolny rynek, była instytucje i procedury demokratyczne zapisane w Konstytucji 1997 roku, wszystko to uznane przez UE, była powszechna zmiana mentalności i akceptacja dla nowych reguł gry. Chyba że czekamy z obwołaniem końca transformacji, aż wymrze ostatnie pokolenie, które liznęło edukacji w Polsce Ludowej, czyli za 50 lat. O ostatnich TW nie wspominając.

Oczywiście clue sloganu jest w „zbytniej bolesności”. Nie wiem czy to hasło jest dobrym zaczynem na próbę odsunięcia PiS od władzy. Czy nie lepiej jest wyjaśnić dlaczego okres obrony przed kryzysem 2008-10 był taki bolesny, czy był boleśniejszy niż w innych krajach UE, czy choćby regionu? Wszak statystyki   unijne odnotowały spadek nierówności dochodów w Polsce w 2014-15 jako jeden z najlepszych wyników w całej Unii. Powtarzanie hasła „zbytniej bolesności” bez wyjaśnienia dla kogo co było zbyt bolesne rujnuje wiarygodność najsilniejszej dzisiaj partii opozycyjnej, czyli Platformy. Może lepiej nie powtarzać tej mantry skrajnie lewicowych pseudo-ekonomistów i propagandzistów bez podania faktów.

Lepszym sloganem jest zawołanie prezesa/premiera Belki: „skończmy z kapitalizmem wyczynowym”, którego naczelnym walorem jest to, że kieruje nas ku przyszłości i celom, i odwraca uwagę od cierpień i bolesnej przeszłości.