umiejętno

Inwokacja: przynajmniej kiedyś, ze szczególnie nieczytelnego pisma słynęli lekarze.
Zakochany lekarz napisał list miłosny do swej wybranki. Ta nie mogła go w żaden sposób odczytać. Wpadła na pomysł, że pójdzie do apteki, może tam pomogą. Z rumieńcem podała go farmaceucie. Ten rzucił nań okiem, pochylił głowę i podał pannie …. aspirynę.
Morał – co podajesz, to odbierasz. Również pisałem w szkole średniej wyjątkowo nieczytelnie i jakoś to uchodziło. Niestety na studenckiej giełdzie notatek z wykładów nikt moich nie chciał bo nie mógł się doczytać, a ja czyjeś dostawałem na samym końcu, bo nie miałem odpowiednio wartościowej wymiany. Musiałem sie na nowo nauczyć pisać. Wyszło mi to tylko na korzyść i w życiu i w zawodzie. Prowadząc zajęcia na uczelni żądałem, szczególnie w przypadku ćwiczeń kończących cykl wykonania projektów ręką. Zazwyczaj był bunt, ale na koniec dostawałem ładne projekty i przekonanie, że po przygodzie ze mną poradzą sobie i bez prądu i bez linijki. W zeszłym roku jako ostatni ze stanów USA (Illinois) zrezygnował z obowiązku nauczania pisania odręcznego (w szkołach publicznych)
Kolejnym etapem będzie prawdopodobnie zakaz nauczania pisania i wreszcie zakaz pisania odręcznego w ogóle.
Ma to sens – nawet notatki sporządza się w chmurze, więc delikwent jeszcze nie zdąży zakończyć słowa niewłaściwego a już czerwona lampka na jakimś biurku zaświeci.
Ciekaw jestem jakie jeszcze zdolności psychologiczne znikną wraz z zanikiem umiętności pisania.